Z niepokojem i bez akceptacji przyjmuję do wiadomości opinie, że Polska nie jest niepodległa, a polskie władze nie są suwerenne. Jednak, gdy zadaję sobie pytanie, czy rzeczywiście

POLSKA PRZESTAŁA BYĆ PAŃSTWEM NIEPODLEGŁYM I SUWERENNYM? DECYDENCI CHCĄ NAS URZĄDZIĆ W GRZĘZAWISKU?

Dziś muszę potwierdzić, że Polska to dziwny kraj. Chociaż w świecie mówi się, że jesteśmy krajem chrześcijańskim, to władze w różny sposób zwalczają kościół katolicki, a do głosu coraz częściej dochodzą jego zdecydowani przeciwnicy, natomiast ceremoniały żydowskie zaczynają przeważać w życiu publicznym. Dzielenie się przez posłów opłatkiem w sejmie, zastąpiono zapalaniem świec chanukowych. Wywalczone kiedyś przez Solidarność swobody religijne i możliwość wychowywania dzieci i młodzieży w duchu religii katolickiej, jest zwalczana przez władze państwowe, które wręcz domagają się renegocjacji umowy konkordatowej.

Jednocześnie sprawujący funkcję premiera człowiek publicznie głosi, że W POLSCE ZA DUŻO JEST TEJ POLSKOŚCI, a jednocześnie on sam, jego najbliżsi współpracownicy oraz wielu ministrów jego rządu bardziej są zainteresowani lepszą przyszłością u niektórych sąsiadów niż w Polsce. Tylko pobieżnie patrząc na podejmowane przez obecny rząd decyzje, nietrudno zauważyć, że w zasadzie są one wbrew potrzebom narodu polskiego, a przede wszystkim są dalekie od zamiarów głoszonych w kampanii wyborczej. W ciągu tylko jednego roku z kraju rozwijającego się na tle innych krajów UE zaczynamy staczać się na dno upadku.

Zwycięska w wyborach koalicja zamiast programu pomnażającego dotychczasowy dorobek swoich poprzedników, przedstawiła Polsce i światu, że BĘDZIE PRZESTRZEGAĆ PRAWA TAK JE ROZUMIE, stąd na początek siłowo przejęła media i dokonała bezprawnych zmian w wymiarze sprawiedliwości. Idąc dalej tym śladem, osoba kierująca rządem i jego wierny poddany doprowadzili do sytuacji, że władze nie uznają zapisów konstytucyjnych decydujących o zasadniczych rozwiązaniach dla państwa i narodu. Stąd w Polsce zdaniem rządzących, ostateczne rozstrzygnięcia prawne nie mają pochodzić od Trybunału Stanu i Sądu Najwyższego, bowiem rządząca większość ich nie uznaje. Będzie to możliwe dopiero wtedy, gdy Platforma dokona w tych instytucjach zmian kadrowych i dopiero wówczas te instytucje będą uznawane za zgodne z prawem, takim oczywiście jakie uznaje D. Tusk.

Z niepokojem i bez akceptacji przyjmuję do wiadomości opinie, że Polska nie jest niepodległa, a polskie władze nie są suwerenne. Jednak, gdy zadaję sobie pytanie, czy rzeczywiście mamy pełną niezależność państwa i narodu od innych państw w sprawach zewnętrznych i wewnętrznych, to odpowiedź nie jest już taka pewna. Podobnie jest z naszą suwerennością. Czy jednak zbytnio nasze władze nie okazują swojej zależności w stosunku do innych państw i organizacji międzynarodowych? Czy nie trwa to już zbyt długo?

Wiem, że państwo powinno troszczyć się o swoich obywateli, co oczywiście nie można porównywać z troską UE o swoich najważniejszych urzędników. Przecież w żadnym wypadku nie można mówić o jakiejkolwiek trosce, gdy przewodnicząca KE pani Ursula jedzie do Ameryki Południowej i podpisuje korzystną dla przemysłu samochodowego Niemiec umowę, uderzającą w POLSKIE ROLNICTWO. I PODOBNO ZA ZGODĄ POLSKIEGO PREMIERA.

 Coraz częściej i w coraz większym stopniu zaczynamy zdawać sobie sprawę z pogarszającej naszej sytuacji gospodarczej, a ludności w coraz większym procencie zaczyna zaglądać do okien przysłowiowa BIEDA, stąd musimy pytać, co robić dalej? Czy akceptować to, jak zaczyna nas władza urządzać w tym grzęzawisku. Władza zamiast podejmowania rozsądnych i prawych decyzji skupia się na straszeniu nas wszystkich. Z jednej strony nie mamy rzekomo lepszej przyszłości bez UE, a jednocześnie jesteśmy straszeni wybuchem wojny polsko-rosyjskiej. Takich oto decydentów na skutek braku racjonalnego myślenia wybraliśmy sobie. Zamiast skorygowania błędów, przekazaliśmy władze w ręce kłamców i ludzi pozbawionych myślenia o polskiej racji stanu.

Głosząc zagrożenie wojenne, jednocześnie w zbyt małym stopniu i przy braku zgody narodowej, zamiast przygotowań do tego „konfliktu”, rozbrajamy się poddając uzbrojenie na Ukrainę, a jednocześnie dezorganizujemy polską obronność.

I jak napisał jeden z dziennikarzy: „skutkiem likwidacji górnictwa i energetyki węglowej utracimy bezpieczeństwo energetyczne i suwerenność energetyczną oraz konkurencyjność polskiej gospodarki, a tym samym utracimy również bezpieczeństwo militarne. Staniemy się w pełni jedynie obszarem, z którego będzie emigrować ludność w poszukiwaniu pracy, a zarządzający tymi ludźmi będą w posłuszeństwie wykonywać brukselskie i berlińskie polecenia.

Dziś rządzący za pomocą dostępnych im mediów wprowadzając w błąd społeczeństwo usiłuje nam w mówić nie tylko, że pan Trzaskowski jest NIEZALEŻNYM kandydatem na prezydenta RP, ale również i to, że w obecnym czasie, rządzący muszą skupić swoją uwagę tylko na rozliczaniu pisowskich polityków, stąd nie mają czasu na inne problemy, jak chociażby troska o coraz bardziej biedujących ludzi czy udzielanie wsparcia powodzianom.

Stąd w TVN i telewizji będącej w likwidacji, trwa wzmożona kampania na rzecz pana Trzaskowskiego, by jak to mówią SYSTEM MÓGŁ SIĘ DOMKNĄĆ, by władza bez przeszkód wprowadziła do końca swoje bezprawie i przygotowała grunt do oddania nas w ręce brukselskich urzędników. A wówczas nawet nie będziemy mogli skutecznie protestować.