TO JEST PEŁNA NIEKOMPETENCJA I BEZRADNOŚĆ. Na tych szczeblach trzeba mieć umiejętność rozwiązywania problemów nie wystarczy skwitować tematu ogłoszeniem, że oficerowie podali się do dymisji

W WOJSKU POLSKIM JEST SZCZEBEL PUŁKU I JEST SZCZEBEL SZTABU GENERALNEGO. LOJALNOŚCIĄ NIE ZASTĘPUJE SIĘ PROFESJONALIZMU.
Wstrząs w polskiej armii. Generałowie rezygnują. To tylko niektóre tytuły w polskiej prasie.
Dymisja, o której w mediach głośno, to nie jest normalna zmiana pokoleniowa w wojsku, czy też konieczna decyzja kadrowa. Nazywajmy rzeczy po imieniu. To było wyrzucenie z wojska najważniejszych generałów przez ministra obrony i prezydenta RP, który kolejny raz nie potwierdził swojego zwierzchnictwa nad siłami zbrojnymi. Szef Sztabu Generalnego- Naczelny dowódca WP na wypadek wojny, to tylko JEDEN GENERAŁ, któremu powierzono zadanie przygotowania polskich sił zbrojnych do odparcia agresji. To jest oficer, który posiadł nie tylko wszystkie tajemnice dotyczące obrony państwa, ale również w pewnym zakresie brał udział w planowaniu użycia sił zbrojnych NATO.
 Przygotowanie i decyzja powierzenia jednemu oficerowi tak odpowiedzialnego zadania, powinny wynikać z odpowiednich zasad i odpowiedzialności decydentów, którzy w trosce o najważniejsze dla Polski interesy składają swoje podpisy pod tego typu nominacją. To nie powinna być tylko decyzja jednej rządzącej partii i w żadnym wypadku nie może to być kaprys pełniącego obowiązki szefa MON. Brak pełnej aprobaty dla często niezrozumiałych zachowań czy podejmowanych decyzji przez ministra obrony, w żadnym wypadku nie może być przyczyną do podejmowania tak nieodpowiedzialnych decyzji.
Trzeba popatrzeć, w jakim świetle minister Błaszczak i prezydent Duda potraktowali zagadnienia polskiej obronności w obecnym miejscu i czasie. TO JEST PEŁNA NIEKOMPETENCJA I BEZRADNOŚĆ. Na tych szczeblach trzeba mieć umiejętność rozwiązywania problemów i nie wystarczy skwitować tematu ogłoszeniem, że oficerowie podali się do dymisji, ponieważ takie mieli prawo. To jest zbyt poważna sprawa, by PUSZCZAĆ W ETER TAKIE BZDURY. Daleki jestem od obrony tych oficerów, bowiem patrzę na temat jedynie poprzez wymogi POLSKIEJ RACJI STANU i nikt mi nie powie, jak to głupio i bezczelnie oznajmił w TVP jeden z redaktorów, że NIC SIĘ NIE STAŁO PONIEWAŻ ZDYMISJONOWANI GENERAŁOWIE ZOSTALI ZASTAPIENI INNYMI. Tego typu redaktorów nam nie brakuje, którzy nie mając pojęcia o wadze stanowiska, o którym jest mowa nie powinien klepać wyuczonych regułek. Naczelny dowódca WP na wypadek wojny, to nie jest jeden kapral, którego można zastąpić kilkoma innymi podoficerami. 
Nie znałem dobrze generała Andrzejczaka i wcale nie znam jego następcy generała Kukuły, ale wieloletnie doświadczenie podpowiada mi, że z dowódcy pułku nagle nie może / nawet po pobycie w WOT / być Naczelnym dowódcą WP. Pomysł może powstać w głowie ministra Macierewicza i Błaszczaka, dla których nie liczy się PROFESJONALIZM oficera, ale tylko jego lojalność wobec ministra i partii rządzącej. Zapewne zdymisjonowani oficerowi nie buntowali się przeciwko władzy, ale zdecydowanie wskazywali ministrowi, gdzie kończy się kierowanie siłami zbrojnymi, a zaczyna dowodzenie, szkolenie i przygotowywanie sił zbrojnych do wykonania tego najważniejszego zadania.
Zupełnie żenująco i nieodpowiedzialnie zachowuje się polska opozycja, dla której najważniejszym jest wykorzystanie tej sytuacji w walce wybiorczej. Tylko nieliczni zauważają potrzebę uporządkowania tematu, określenia stosownych zasad i reguł obowiązywania cywilnej kontroli nad siłami zbrojnymi. Trzeba skończyć z dotychczasowymi paradoksami, czas zacząć szanować polskich generałów wśród odpowiedników NATO i w doborze oficerów na najważniejsze stanowiska w siłach zbrojnych nie kierować się sympatiami polityków oraz nie dokonywać w ciągu 5 lat nominacji z dowódcy pułku na generała broni i szefa Sztabu Generalnego. To jest wstyd dla państwa polskiego. 
Czas też najwyższy, by w tym temacie przestali wypowiadać się generałowie, których dowodzenie zakończyło się na szczeblu kompanii, a dziś przedłużają tubę propagandową w niektórych mediach. Jednak zupełnie nie rozumiem też milczenia tych generałów, dla których nie są tajemnicą problemy najwyższych szczebli dowodzenia w WP. Sprawa wymaga uporządkowania na przyszłość. 
Jeżeli dziś sprawa jest tak normalna, to dlaczego zdymisjonowanym generałom nie podano nawet ręki w podziękowaniu i nie wręczono im aktu dymisji? Pan prezydent o czymś zapomniał?