Nigdy nie sądziłem, że do tej antypolskiej nagonki na obecny rząd, dołączą osoby niegdyś zajmujące odpowiedzialne funkcje w polskich siłach zbrojnych.

DOŚĆ PROPAGANDY ZE STRONY GENERAŁÓW I PROFESORÓW.

W kraju zachodzą istotne zmiany, rząd usiłuje zabezpieczać potrzeby społeczeństwa, a jednocześnie w dalszym ciągu jest uwikłany w konflikt z europejską zagranicą i wewnętrzną opozycją. Najtrudniej, jest obiektywnie ocenić racje walczących ze sobą stron, chociaż ich intencje są coraz bardziej widoczne. Od kilku lat, niektóre państwa skupione w UE i nawet w tej organizacji wyszehradzkiej, skupiły się na ustanowieniu w naszym kraju odpowiedniego dla nich rządu. Stąd za sprawą znanego wysłannika / DT /, trwa przy pomocy odpowiednich mediów oraz  zagranicznych polityków i instytucji, poniżanie i karanie rodzimej władzy, głownie za fakt, że ośmieliła się wygrać wybory z tymi, którzy tak dobrze są oceniani w Brukseli.

Nigdy nie sądziłem, że do tej antypolskiej nagonki na obecny rząd, dołączą osoby niegdyś zajmujące odpowiedzialne funkcje w polskich siłach zbrojnych. Z jednej strony ubolewam, że tak mało byłych wojskowych, w trosce o przyszłość Polski publicznie przedstawia swoje racje, ale jednocześnie jestem przeciwny, by żołnierze rezerwy / zwłaszcza z najwyższej półki/ dali się wciągnąć do roli agitatorów, wspierających propagandową wojnę opozycji z władzą.

Kolejny raz się zastrzegam, że nie jestem wielbicielem i bezwzględnie wspierający rozwiązania obecnej władzy / zwłaszcza w obszarze obronności /, ale jednocześnie, zupełnie nie rozumiem, dlaczego wykształcony, były pułkownik WP, nie zauważa innych kanałów telewizyjnych i jedynie TVP Info przypisuje, że właśnie tam „Skala pomyj oraz kłamstw TVP Info nie zna granic. Dlaczego Ci ludzie tak oszukują swoich widzów? W głowie się nie mieści aby takie rzeczy opowiadać. To łajdactwo najwyższej kategorii”. Ten kanał bierze oczywiście udział w wojnie propagandowej, a jego informacje i materiały daleko odbiegają od prawdy, lecz nie tylko on tak postępuje. Czy jednak rzeczywiście w tym marszu było tylko 150 tys, czy też ponad pół miliona uczestników, to tego nawet żaden profesor biorący udział w tej imprezie nie jest w stanie wiarygodnie ustalić. A jak pamiętam, to nigdy w naszym kraju nie udało się uzgodnić wielkości uczestniczących demonstrantów w naszej stolicy.

Jednak w tych wszystkich ocenach i wypowiedziach wojskowych celebrytów nie są ważne te oceny uczestników, czy pojemniki pomyj, ale głownie to, co bywa najistotniejsze w pewnych okolicznościach.

Każdy ma prawo kogoś krytykować, czy też nawet pewne ugrupowania nienawidzić, jednak od profesorów i generałów WP społeczeństwo ma prawo oczekiwać umiejętnego  wyrażania prawdy. Nie wolno skupiać się tylko na plotkach i przedstawianiu oceny według zapotrzebowania opozycyjnych partii politycznych. Mogę się zgodzić z twierdzeniem pewnego profesora, że ŁAJDACY uprawiają propagandę, ale jednocześnie chciałbym usłyszeć jego uzasadnione spojrzenie na wypowiedź polityka, który zabiega o premierostwo w moim kraju. Łatwo jest powiedzieć o swoich przeciwnikach, ZGRAJA OSZUSTÓW, ale od profesora należałoby więcej wymagać.

Gdy czytam wypowiedź pewnego celebryty- generała, który krytykował także zakup amerykańskich czołgów, proponując w zamian niemieckie, pisząc: „To Leopardy są czołgami, które dla większości krajów NATO-wskich są czołgami podstawowymi”, to uważam, ze ON nie zdążył zauważyć, że to właśnie Niemcy nie zaproponowali nam zakupu, czy produkcji tych czołgów na sojuszniczych warunkach. Trudno w tym miejscu nie dokonać krytycznej oceny, tego kontraktu i uważać za normalne, że Polska  jako członek NATO, w obliczu możliwego konfliktu w Europie , razem na polu bitwy, będzie musiał na koreańskich czołgach współdziałać z niemieckimi. Polska też wcale nie musiała kupować czołgów amerykańskich, skoro w Europie są nie gorsze niemieckie. Nie słyszałem w tamtym czasie, by nasi generałowie zatroszczyli się o lepsze rozwiązanie. Natomiast dobrze pamiętam, jak publicznie polscy oficerowie z najwyższych stanowisk wojskowych promowali śmigłowce typu Caracal, a po decyzji politycznej odrzucającej z karami finansowymi, ich następcy przyznawali rację ministrowi Macierewiczowi. Dlaczego nie było wówczas tego, tak potrzebnego profesjonalizmu wojskowego?

Jeżeli słyszę wypowiedź generała  Różańskiego, że: „Trzeba będzie zerwać niektóre umowy na zakup uzbrojenia”, to muszę zastanowić się, czy obecnie akceptujący zakupy uzbrojenia w MON są OFICERAMI GŁUPSZYMI, CZY TYLKO SZKODZĄ POLSCE? Zbyt często wojskowi celebryci rzucają tuzinami oskarżenia bez pokrycia. Ten sam generał zapraszany do mediów zdobył się tylko na wypowiedź, że zakup 500 HIMARS-ów to nieszczęście oraz iż to może  doprowadzić państwo do bankructwa. Słowa, słowa i tylko słowa.

Czytam też krytyczne oceny, jakich udziela  gen. Mieczysław Gocuł, a  dotyczące zwiększenia liczebności polskiej armii. W wywiadzie dla portalu o2.pl stwierdził: „Tylko szaleniec może powiedzieć, że armia w czasie pokoju ma liczyć 300 tys. żołnierzy. Utrzymywanie w ramach pokoju 300 tys. żołnierzy? Życzyłbym sobie, aby na czas wojny było ich w takim razie 600 tys.” A w jaki sposób pan generał chce z nielicznej armii w czasie pokoju rozwinąć siły zbrojne do 600 tysięcy? Pamiętam tych wszystkich generałów, począwszy od czasu prezydentury pana A. Kwaśniewskiego, co to lekką ręką likwidowali bezmyślnie najlepsze ZT  i oddziały, a przede wszystkim wyrzucając po za armię najlepszą kadrę zawodową.

Jeżeli ktoś może zapytać, dlaczego tak się wypowiadam, czy mam do tego prawo. Sądzę, że mam. Byli i obecni decydenci wojskowi nie tylko, że są ode mnie młodsi, ale wielu z nich było moimi podwładnymi, a przecież ktoś musi oczekiwać prawdy. W swoich wypowiedziach nie atakuję personalnie młodszych kolegów, natomiast mam prawo i obowiązek nie zgadzać się z ich poglądami.

Zbyt często, profesjonaliści zmieniają się rolami z politykami i ich wzorem, zamiast argumentów, posługują się niedomówieniami, czy też mówiąc wprost -uprawiają propagandę.