Sytuacja ta- w moim przekonaniu- stwarza zagrożenie wykonywania odwetowych uderzeń rosyjskich, na lotniska w Polsce i w innych krajach graniczących z Ukrainą....

ROSJANIE GROŻĄ ODWETOWYMI UDERZENIAMI NA POLSKIE LOTNISKA.

Punkt widzenia na ukraińską wojnę zbyt często zależy od subiektywnego oczekiwania na jej zakończenie. Ostatnio wiele mówi się o możliwym zwycięstwie rosyjskiej armii, ale to zupełnie nie przeraża Amerykanów, bowiem w ich mniemaniu im więcej Ukraińców zginie w tej wojnie, tym trudniej będzie Rosjanom funkcjonować po zakończeniu wojny. 

Ukraina ustami swojego prezydenta wyraźnie daje wszystkim do zrozumienia, że zakończenie wojny możliwe jest tylko na ukraińskich warunkach. Stąd trwają przygotowania do efektywnego wykorzystania obiecanych Leopardów i Abramsów. Trudno sądzić, by do wiosny czołgi te mogłyby być przygotowane w postaci zorganizowanej siły uderzeniowej przeciwko armii rosyjskiej. Nawet skompletowanie międzynarodowych załóg do Leopardów nie pozwoli Ukrainie na efektywne użycie takiego związku uderzeniowego.

Nie zapominajmy, że Rosjanie również nie siedzą z założonymi rękami i z pewnością już obecnie posiadają siły i środki do zwalczania broni pancernej. Ograniczony charakter dostaw tych czołgów nie będzie zatem czynił przełomu i wszystko zakończy się jak dotychczas. Również taki charakter działań jeszcze nie w pełni zagraża naszemu bezpieczeństwu. Rosja co najwyżej w najbliższym czasie może zerwać z nami stosunki dyplomatyczne, a nasz kraj i my wszyscy będziemy ponosić coraz większe straty finansowe. Jesteśmy co prawda w tym samym sojuszu gospodarczym, ale Niemcy i Francja traktują nas jak wrogów. 

Czytając doniesienia z frontu, zauważam deklaracje USA, Niemiec i Francji, że nie będzie dalszej eskalacji dostaw uzbrojenia. Jednocześnie władze w Kijowie zupełnie na inną nutę głoszą swoje oczekiwania. I to zaczyna mnie niepokoić, bowiem decydenci zachodni, każdy z osobna i wszyscy razem, wciąż usiłują rozgrywać własne koncepcje. Kilka miesięcy temu wszyscy oni zaprzeczali, a prezydent Biden kilka dni temu, że nie dostarczą czołgów Ukraińcom i oto trwa gorączkowe szkolenie chłopców z Kijowa i transporty z czołgami jadą na wschód, a po drugiej stronie frontu trwa przygotowanie do zniszczenia tych dostaw, by jak twierdzi rosyjska propaganda, nie zabijano więcej rosyjskich chłopców.

Jednocześnie dochodzą z Kijowa głosy, że prezydent Zełenski wyraził „OSTRE ŻADANIE” PILNEGO DOSTARCZENIA Ukrainie co najmniej 200 samolotów F-16.Nikt nie stawia nawet znaku zapytania, kto ma to zrobić? Dawniej było to tylko nieśmiałe oczekiwanie, uzyskania przez lotnictwo ukraińskie samolotów produkcji rosyjskiej, a teraz słychać TWARDE ŻĄDANIE najlepszych samolotów do obrony Ukrainy, ponieważ samoloty rosyjskie zestarzały się fizycznie i moralnie. W obecnej sytuacji bazowanie i startowanie samolotów F-16 z ukraińskich lotnisk stało się nie możliwe, ze względu na rosyjskie panowanie w powietrzu. Prezydent Ukrainy i prezydent Biden nie widzą w tym problemu, bowiem według nich samoloty te mogłyby bazować i wykonywać uderzenia na terytorium Rosji,  z państw będących na wschodniej flance NATO. Sytuacja ta- w moim przekonaniu- stwarza zagrożenie wykonywania odwetowych uderzeń rosyjskich, na lotniska w Polsce i w innych krajach graniczących z Ukrainą / tak otwarcie twierdzi Putin /, ale Amerykanie i Ukraińcy przekonują nas, że do takiej sytuacji nie dojdzie. Nam mają  wystarczać zapewnienia prezydenta Bidena i dwie brygady Patriotów.  

W Kijowie nikt się nie martwi tym, że na Ukrainie nie ma pilotów, inżynierów i tego wszystkiego, co związane jest z  lotnictwem uderzeniowym, bowiem to nie jest ukraiński pomysł, a jedynie prezydent Zełenski przeczytał tych kilka zdań, które mu przygotowali Amerykanie, a ich kraj jest daleko i oni wciąż sądzą, że będą walczyć z Rosją przy pomocy  innych żołnierzy.

Tymczasem na wschodzie trwają przygotowania do dużej operacji. Rosjanie w obronie wyniszczają kolejne ukraińskie zgrupowania, a jednocześnie mobilizują nowe zgrupowania z zamiarem wykon Hania decydujących uderzeń, zanim czołgi dojadą do obszaru wojny.