Władza kolejny raz udowodniła, że ma za nic wzorce bohaterów z przed 95 lat, którzy w ciągu dwóch dekad od uzyskania niepodległości z trzech zaborów stworzyli jeden naród.
PODZIELONY NARÓD.
Refleksje po Święcie Niepodległości
Wczoraj byliśmy nie tylko świadkami podzielonych obchodów Dnia Niepodległości, ale kolejny raz zobaczyliśmy ten głęboki rów, jakim został podzielony naród polski. Władza kolejny raz udowodniła, że ma za nic wzorce bohaterów z przed 95 lat, którzy w ciągu dwóch dekad od uzyskania niepodległości z trzech zaborów stworzyli jeden naród.Naszym elitom władzy bohaterowie roku 1918 są potrzebni tylko po ty, by mogli uprawiać swoją propagandę składając przy ich pomnikach kwiaty i wieńce. Z pewnością Prymas Tysiąclecia wolałby, aby zamiast tych kwiatów , pan prezydent przyczynił się do usunięcia symbolu homoseksualizmu z przed Kościoła na Placu Zbawiciela.
Zebrany wokół pana prezydenta tłumek jego wielbicieli w paradnym marszu okazywał radość i wdzięczność, co mogliśmy zauważyć w bezpośredniej transmisji i na dzisiejszych zdjęciach, a wojskowa grochówka z pewnością przebiła tradycje pierwszomajowe. Fakt, że zachęty i apele trafiły tylko do nielicznych, nie wpłynęło na dobre samopoczucie władzy. Nieważne, że w pochodzie najbardziej widać było elity władzy i umundurowanych przedstawicieli wojska, policji, straży granicznej, bowiem głownie liczył się cel, a on został zrealizowany.W określonym miejscu i czasie nie mogli okazywać swojej radości z odzyskania niepodległości inni Polacy.
W tym” radosnym” marszu nie pojawili się ci, dla których ciągle brak odpowiedzi o przyczyny i winnych grabieży majątku narodowego, bezrobotni i te ponad dwa miliony emigrantów pomnażających dorobek obcych, nie przyszli rodzice, których wniosek o referendum został wyrzucony do kosza, nie przyszli ci, którzy nie wierzą w propagandowe zapewnienia władz. W tym marszu nie znaleźli się również ci, dla których „sprawa polskiej niepodległości wciąż jest wyzwaniem dla obecnego pokolenia”. To są ci, którzy usłyszeli głos z Krakowa, że podmywane są podstawy naszego Narodu, że atakuje się naszą tradycję, wyśmiewa ją i obraża, że atakuje się rodzinę i polskość , że atakuje się Kościół, że w zamaskowany sposób przygotowuje się grunt pod utratę naszej suwerenności, że skłócając nas ułatwia się Europie wchłoniecie nas do sfederalizowanego tworu. Do tego marszu nie przyłączyli się również ci wszyscy, którzy w dalszym ciągu chcą budować polskie państwo silne gospodarczo, moralnie i silnie militarnie. Oni nie poszli w tym pochodzie bez biało czerwonych flag/ nie miał chyba kto nieść /, w którym wielka cześć oddawano wyremontowanemu z demobilu muzealnemu czołgowi, a który miał przykryć nędzę polskiego wojska. Ciekawe o czym myśleli generałowie i oficerowie WP zagarnięci do tej manifestacji?
Mieliśmy też i inne marsze. W Gdańsku kilka tysięcy osób demonstrowało w sobotę pod hasłami „ Dość lekceważenia społeczeństwa”, „Dość władzy szkodników”. Uczestnicy jak za dawnych lat zażądali przestrzegania dialogu społecznego, obniżenia wielu emerytalnego, wycofania przepisów o elastycznym czasie pracy i ograniczenia stosowania umów śmieciowych oraz wzrostu płacy minimalnej. W Krakowie spokojnie, ale echo tego marszu dotarło do wszystkich zakątków naszego kraju. Z byłej stolicy Polski padło żądanie przywrócenia państwa niepodległego i sprawiedliwego, które zapewni polskim rodzinom szanse, by mogli mieć dzieci. To stamtąd usłyszeliśmy, że „pierwszym krokiem ma być odsunięcie od wpływów i władzy tych, którzy dzisiaj w polską niepodległość, w Naród, w przyszłość naszą godzą”.
W stolicy był też Marsz Niepodległości. Widać było w nim całe morze biało czerwonych flag, transparentów i wielu innych patriotycznych symboli.
W godzinach wieczornych kilkadziesiąt tysięcy ludzi zamanifestowało swój sprzeciw wobec obecnej rzeczywistości, dając tym samym odpór propagandzie nawołującej do radosnego świętowania władzy z ludem. Niestety, mimo obietnic, władza całkowicie nie pozostawiła Marszu Niepodległości w spokoju, bowiem obok manifestujących znaleźli się „osobnicy od zadań specjalnych”. W związku z tym doszło do incydentów, które profesjonalnie zmontowane przez media, przedstawiły manifestację w oczach rodaków i całego świata w oczekiwany dla rządzących obraz. Przy wielotysięcznym tłumie, niezależnie od intencji organizatorów, zobaczyliśmy płonący obiekt i wybuchające petardy na terenie ambasady Rosji. Co nam pozostało w dzień po manifestacji? Mamy zawirowanie w stosunkach dyplomatycznych z Rosją, a władza rozpowszechnia obraz chuligańskich zachowań i oczywiście nie łączy to ze swoimi prowokatorami, ale wszystko łączy z Marszem Niepodległości. Jest to kolejna lekcja, która powinna zmusić do pokory organizatorów, bowiem w obecnych uwarunkowaniach, wszelkie uzgodnienia z władzą muszą być profesjonalnie rozpatrzone. Trzeba mieć na uwadze nie tylko przeprowadzenie protestujących ulicami Warszawy, ale trzeba przede wszystkim zabezpieczyć się przed zagrożonymi trasami. Dziś trwa dyskusja, w której dominują straty spowodowane przez protestujących, ranni policjanci, skazani uczestnicy marszu i nikt nie chce zauważyć tego olbrzymiego białoczerwonego pochodu i wyrażanego protestu. A przecież swego czasu Marszałek Piłsudski mówił : „Wam kury szczać prowadzać, a nie w politykę się bawić”. Zresztą organizatorzy nie powinni mieć złudzeń, że władza nie pomoże w przeprowadzeniu manifestacji, a zrobi wszystko, by podłożyć przysłowiową świnię.
Nie zmienia to sytuacji, że z kolejnego Święta Niepodległości wyszliśmy jeszcze bardziej podzieleni. Propaganda może używać sobie z tych młodych, gniewnych i nieodpowiedzialnych organizatorów tego marszu, ale nikt nie może zdjąć odpowiedzialności za to wszystko z panujących. Rosja słusznie podkreśla, że to polskie państwo nie zabezpieczyło bezpieczeństwa ambasady rosyjskiej w Polsce. To oni przez ponad 20 lat pod szumnymi hasłami zmuszają nas do uśmiechów i radosnego zapominania swojej beznadziejności. To oni ze swoimi kotylionami we własnym gronie zapomnieli o tych, co ich wybrali i nadal świętują swoją radość. Jak długo to jeszcze potrawa?
Adam Zawrat.
Kłamstwo przeminie,prawda nie zginie
Prawda, cnota i sprawiedliwość z jednego pochodzą gniazda. Trudno dla nich znaleźć rymowanie.